wydanie pruszkowsko-grodziskie (nr 564), 2015-02-20
W tym Sęk
PRUSZKÓW To pseudonim Tomasza Sęka, pruszkowianina, pasjonaty muzyki i wielbiciela czarnych płyt. Na co dzień sprzedawca w jednym ze sklepów na terenie miasta, a po pracy DJ, który od lat gra w całej Polsce jazz, funk zmieszane z hiphopem
Tomasz Sęk ma 35 lat i mieszka na jednym z pruszkowskich osiedli. Na co dzień stoi za ladą sklepu na terenie miasta. Jednak przygodą i miłością jego życia jest muzyka. Jak sam opowiada, wszystko zaczęło się dosyć banalnie w szkole podstawowej. - W rodzinie nie miałem muzyków, nie potrafię grać na żadnym instrumencie, ale słuchanie muzyki towarzyszy mi od zawsze – mówi. - Kiedy mama założyła w domu kablówkę, śledziłem wszystkie muzyczne kanały, znałem nazwy zespołów, które mi się podobały, tytuły ich albumów.
Potem przyszedł czas na czarne płyty, które zbiera od około 12 lat. Początkowo do ich kupna skłoniło go poszukiwanie tytułów, które się nie ukazywały na popularnych kompaktach.
Następnie pojawiła się myśl o zostaniu didżejem. Sam dokładnie nie jest w stanie określić wielkości swojej kolekcji. Zajmuje ona jednak niemal ścianę w niewielkim pokoju. Całość dopełniają zawsze rozstawione gramofony. - Płyta winylowa jest po prostu fajna – tłumaczy prosto Dj WTymSęk. - Jest duża, ma wielką okładkę, którą można doskonale obejrzeć. Ma świetny dźwięk, a przede wszystkim to wspaniały nośnik dla didżejów, a ja zawsze chciałem nim być. Chciałem przede wszystkim skreczować (przesuwanie płyty w przód i wstecz nadgarstkiem po półokręgu pod igłą gramofonu), zamiast grać w klubach. Jednak tak się złożyło, że w miarę zbierania płyt nabywałem także te, które mogłem zagrać w klubie, kiedy już się na to odważyłem.
Didżej to selekcjoner nagrań, który powinien mieć osobowość i płytotekę. Dj WtymSęk gra starą muzykę. - To funk, jazz zmieszane z hiphopem, który wyrasta z tych gatunków – tłumaczy. - Można grać żywiołowo i spokojnie. Muzyka może być celem samym w sobie, albo stanowić tylko tło. Wszystko zależy od okoliczności i wydarzenia.
Odwiedzającym muzyczne sklepy czy portale internetowe może się wydawać, że w ostatnich latach czarne płyty wróciły do łask melomanów. - Nic bardziej mylnego – mówi Tomasz Sęk. - Nie ma żadnego powrotu płyt winylowych, bo one od zawsze były. Apogeum masowej sprzedaży to lata 70. i początek 80. dwudziestego wieku. Dzisiaj mamy tego namiastkę, chociaż od dekady jest wzrost ich nabywania. Jednak ma się on nijak do tego, co było wcześniej. Winyl jest trochę inwestycją, ponieważ jego wartość wciąż rośnie, ale można płyty kupować także całkiem tanio.
Dj WtymSęk gra głównie w stolicy i większych ośrodkach miejskich w kraju. Kilka razy był gościem lokali w Pruszkowie. Przez cztery lata obecny był także w RadioJAZZ.fm. - Tam współprowadziłem audycję na żywo – mówi. - Na żywo było także granie płyt. W klubach gram zwykle w każdy weekend, chociaż w sezonie letnim bywa, że w tygodniu imprez jest więcej. Poza tym ćwiczę, chociaż bywa ciężko. Wieczorem wracam z pracy i padam na twarz, ale zbieram się, żeby stanąć za gramofonami.
Płyty gramofonowe mają już ponad wiek, lecz nie tracą nic ze swojego czaru. Ci, którzy je zbierają mówią, że nie można zastąpić ich dźwięku, a widok kręcącego się na talerzu czarnego krążka ma w sobie coś niepowtarzalnego.
Sławomir Krejpowicz