wydanie piaseczynsko-ursynowskie (nr 603), 2015-12-04
Zamieszkał w komórce
KONSTANCIN-JEZIORNA – Dzięki sąsiadom jestem w stanie przeżyć z dnia na dzień – mówi Piotr Wencławiak, który zamieszkał w komórce przy ul. Bielawskiej. Latem został eksmitowany z jednego z mieszkań komunalnych. Życie zniszczył mu alkohol, ale jak zapewnia, już wrócił na właściwe tory i od ponad roku nie pije. Obecnie marzy o przyznaniu mu przez gminę jakiegokolwiek lokum
Konstancin-Jeziorna to nie tylko bogaci mieszkańcy, wystawne wille i drogie samochody. To także przejmujące historie i ubóstwo.
Piotr Wencławiak skontaktował się z naszą redakcją kilka tygodni temu. - Od niedawna mieszkam w komórce dzięki uprzejmości jednego z sąsiadów – powiedział. - Nie jest prawdą, jak twierdzi burmistrz Kazimierz Jańczuk, że z ostatnio eksmitowanych osób nikt nie upomniał się o lokal zastępczy. Już dwukrotnie składałem w tej sprawie wniosek – dodał.
Alkohol przyczyną dramatu
Dzisiejszy świat pana Piotra to zaledwie kilka metrów powierzchni w nieocieplonej komórce, która raczej powinna służyć do przechowywania warzyw, a nie do mieszkania. Piecyk, lodówka, kuchenka, stoliczek i łóżko - tyle mieści pomieszczenie, za które i tak jest bardzo wdzięczny. - Dzięki sąsiadom jestem w stanie przeżyć z dnia na dzień – mówi 49-letni mężczyzna. - Dużo pomaga mi też konstanciński Ośrodek Pomocy Społecznej. Obecnie otrzymuję 529 zł zasiłku, za który muszę wykupić leki, kupić coś do jedzenia. Jestem osobą niepełnosprawną i nie mogę pracować.
Przyczyną większości, jeśli nie wszystkich kłopotów mężczyzny, jest alkohol. Uzależnienie zrujnowało mu zdrowie, a potem życie. Lista chorób pana Piotra jest długa. Są na niej m.in. nadciśnienie, marskość wątroby, cukrzyca. Mężczyzna ma też problemy z chodzeniem i z płucami, bo jak tłumaczy, z powodu stresu ciężko mu odstawić papierosy.
Baraki pod Grójcem?
Zanim Piotr Wencławiak wylądował na bruku, zamieszkiwał w jednym z lokali komunalnych w Konstancinie. Kwota zadłużenia, jak określił to dyrektor gminnego Zakładu Gospodarki Komunalnej, jest kosmiczna i sięga... 40 tys. złotych. Mężczyzna nie płacił czynszu, mimo iż otrzymywał dodatek mieszkaniowy i zasiłek. W takiej sytuacji decyzja mogła być tylko jedna – musiał wynieść się z lokalu.
- W dodatku pan Piotr w chwili eksmisji miał wskazane pomieszczenie tymczasowe, ale go nie chciał – mówi Maria Mikuszewska z Wydziału Gospodarki Komunalnej i Spraw Lokalowych gminy Konstancin-Jeziorna. Informacje te potwierdził dyrektor Zakładu Gospodarki Komunalnej Edward Skarżyński, powołując się na protokół komorniczy, sporządzony w trakcie eksmisji.
- To miały być jakieś baraki pod Grójcem – tłumaczy odmowę przyjęcia lokalu mężczyzna, choć pytany przyznaje, że nie chciał się zgodzić, mimo że pomieszczeń nie widział. - Wskazanym lokalem tymczasowym był pięciometrowy pokój, faktycznie mógł być poza terenem naszej gminy, ale jest to zgodne z prawem – podkreśla Maria Mikuszewska. - Gmina może przyznać lokal poza swoim terenem, tylko musi za niego płacić.
Na długiej liście
- Sytuacja pana Piotra jest trudna, zwłaszcza, że zajmowane przez niego pomieszczenie nie ma sanitariatu. Proponowaliśmy mu noclegownie, ale oświadczył on, że jest zżyty z Konstancinem i nie chce się przenieść – mówi Alicja Murawska z Ośrodka Pomocy Społecznej w Konstancinie-Jeziornie. Na bieżąco monitorujemy sprawę.
Jakie szanse na nowe lokum ma Piotr Wencaławiak? Odmawiając komornikowi przyjęcia wskazanego pomieszczenia spowodował, że musi czekać w kolejce, tak, jak ponad 270 osób z całej gminy. Jak podkreśla Maria Mikuszewska, taka sytuacja zaistniała na jego własne życzenie. - Dziś trudno określić, kiedy znajdzie się dla niego lokal – dodaje. - W pierwszej kolejności musimy zapewnić mieszkania osobom z eksmisji, a także z budynków komunalnych wyłączonych z użytku przez Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego oraz tych, które wyznaczono do likwidacji.
– Takie sprawy są bardzo trudne i osobiście współczuję temu mężczyźnie – stwierdza dyrektor ZGK. - Proszę pamiętać, że musimy jednak działać zgodnie z obowiązującym prawem – dodaje Edward Skarżyński.
ANNA ŻUBER