wydanie pruszkowsko-grodziskie (nr 624), 2016-05-20
„Nie” dla linii 400 kV na Zachodnim Mazowszu!
JAKTORÓW 16 maja wskazany został wariant korytarza linii uwzględniający interesy strony społecznej i optymalny dla realizacji inwestycji. Wykorzystuje on istniejące kanały infrastrukturalne, tj. korytarz drogi krajowej nr 50 i autostrady A2 (tzw. wariant DK 50/A2)
W konferencji udział wzięli: Joanna Celuch ze stowarzyszenia Nasza Mała Ojczyzna, Piotr Tracz ze stowarzyszenia Zielony Jaktorów, Grzegorz Połutrenko – ekspert od ochrony środowiska, Krzysztof Jarosz – radny gminy Jaktorów oraz Adam Banaszek, mieszkaniec gminy. Prelegenci przedstawili swoją opinię na temat planowanej inwestycji.
Podkreślano, że przebieg linii m.in. przez gminy Jaktorów, Żabia Wola i Radziejowice doprowadzi do degradacji terenów zielonych. Jak podnoszono linia planowana była od 30 lat i nagle nieoczekiwanie i bez konsultacji społecznych, całkowicie zmieniła swój przebieg. Mieszkańcy pytali: kto i dlaczego podjął decyzję o takim przebiegu linii?
Bez informacji, bez konsultacji
Mieszkańcy podkreślają, że początkowo linia planowana była w tzw. korytarzu historycznym i miała przebiegać m.in. przez Piaseczno, Lesznowolę oraz Nadarzyn. Ich zdaniem, linia zaprojektowana została przez teren gminy Jaktorów, ponieważ urzędnicy posługiwali się nieaktualnymi mapami z 1981 roku. Mają jednak nadzieję, że sprawie przyjrzy się NIK albo zostanie powołana specjalna Komisja Śledcza. Zdaniem mieszkańców najkorzystniejsza byłaby budowa linii technologią podziemną, jednak tego typu inwestycji w Polsce dotychczas nie realizowano. Normy polskie dotyczące promieniowania długofalowego linii elektroenergetycznych są bardzo niskie w porównaniu do europejskich, dlatego też korytarze pod budowę linii są bardzo wąskie - 70 metrów w przypadku linii 400 kV. Gdyby były szersze, tak jak na Zachodzie, to w promieniu 400 metrów od linii nie można byłoby się budować.
Widmo katastrofy
W liście otwartym do premier Beaty Szydło i prezesa PIS-u Jarosława Kaczyńskiego, z dnia 9 maja 2016 roku, mieszkańcy wyrażają nadzieję, że „(…) Państwo stanie w obronie zwykłych obywateli, a nie tylko grup biznesowych, broniąc ich partykularnych interesów. (…)”. Mieszkańcy Jaktorowa są zbulwersowani, postawą urzędu gminy. Zarzucają urzędnikom, że nie informowali o planowanej inwestycji, mimo że pozwolenie na budowę zostało wydane w marcu 2015 roku i już wtedy było wiadomo, że przez gminę będzie przebiegała linia.
– Bez problemu otrzymaliśmy pozwolenie na budowę domu i nikt nie powiedział nam o tym, że będzie planowana tutaj jakakolwiek inwestycja – mówią mieszkańcy. – Jestem po chorobie nowotworowej, tu znaleźliśmy swoje miejsce na ziemi, byliśmy szczęśliwi wśród tak pięknej fauny i flory, a teraz okazuje się, że nasza sielanka kończy się i zostajemy z kredytem w wysokości 500 tysięcy. Niewyobrażalnie spadnie cena naszej nieruchomości, jeśli ktoś będzie chciał ją w ogóle kupić. W tym kraju nikt nie myśli o zwykłych obywatelach – bulwersują się mieszkańcy.
- Jaki był cel zatajenia tej informacji? - pytają retorycznie mieszkańcy. - Czy istotny mógł być fakt, że gmina, na terenie której zostanie zrealizowana inwestycja, co roku będzie otrzymywała kwotę w wysokości około 100 tysięcy złotych za kilometr przebiegu linii?
Wybór mniejszego zła
W poniedziałek, 16 maja 2016 roku, podczas trzeciego spotkania Grupy Roboczej, dokonano prezentacji wyników analizy wielokryterialnej pięciu wariantów korytarzy dla budowy linii elektroenergetycznej 400 kV Kozienice-Ołtarzew. Wskazany został wariant korytarza linii uwzględniający w maksymalny sposób interesy strony społecznej, optymalny dla realizacji inwestycji. Wykorzystuje on istniejące kanały infrastrukturalne, tj. korytarz drogi krajowej nr 50 i autostrady A2 (tzw. wariant DK 50/A2).
- Tak po ludzku trzeba się z tego cieszyć, bo został naprawiony błąd w planowaniu inwestycji – mówi Adam Banaszek. - Wiemy jednak, że mieszkańcy innych miejscowości mogą czuć się poszkodowani wariantem, który wybrano. To bardzo złożony problem, ale myślę, że wybrano po prostu mniejsze zło. Po kilkunastu miesiącach nerwów i stresów znów możemy spać spokojnie.
DG, AB