wydanie piaseczynsko-ursynowskie (nr 688), 2017-09-29
Plan jak bumerang
KONSTANCIN-JEZIORNA Właściciele działek, którzy od ponad 20 lat nie mogą wybudować domów w Skolimowie Północno-Zachodnim, są coraz bardziej zniecierpliwieni i ponaglają samorząd. Gmina zwleka z decyzjami. Sprawa zaczyna przypominać brazylijski serial
O miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego (mpzp) dla około 220 hektarów położonych w Kierszku, Klarysewie, Jeziornie i Skolimowie ponownie zrobiło się głośno w kwietniu. Rada miejska – po dwóch dekadach dyskusji – miała w końcu uchwalić plan dla około jednej czwartej tego leżącego odłogiem obszaru.
Na Muchomora nie mają humoru
Do historycznego momentu jednak nie doszło, bo wcześniej otwarcie starły się na argumenty grupy mieszkańców będące zwolennikami oraz przeciwnikami oddania tak rozległego terenu pod zabudowę mieszkaniową. Nie chcą nowych osiedli głównie osoby obecnie zamieszkujące w tej okolicy. Właściciele posesji przy ul. Borowej i Sadowej straszą wizją „drugiego Józefosławia” i przekonują, że około 10 tys. nowych mieszkańców doprowadzi do totalnego paraliżu komunikacyjnego, głównie na wyjeździe z Konstancina-Jeziorny w stronę Warszawy. Krytykują również brak w planach rezerw pod publiczne tereny zielone. Z kolei zwolennicy uchwalenia planu to osoby, które chciałyby w końcu mieć możliwość budowy domu na swojej działce (lub jej sprzedaży za korzystniejszą cenę). Najmocniej na władze gminy naciskają właściciele gruntów przy ul. Muchomora (grunt pod ulicą również do nich należy). Rozeźleni ponownym brakiem decyzji rady miejskiej, przed weekendem majowym zablokowali przejazd ul. Muchomora. – Nie będziecie już u nas śmiecić i psów wyprowadzać – zagroził mieszkańcom Borowej i Sadowej jeden z niezadowolonych mężczyzn.
– Proszę, żebyśmy dłużej nie czekali. Mam 80 lat i chciałbym zdążyć ze spełnieniem marzeń o budowie domu – prosił radnych podczas majowej sesji Jan Zawłocki, jeden z właścicieli gruntów w Skolimowie Północno-Zachodnim.
Radni próbują ugasić pożar
W maju rajcy postanowili mocniej wsłuchać się w głosy mieszkańców, głównie przeciwników obecnego projektu planu, i po kolejnej debacie uznali, że zanim dojdzie do jego uchwalenia, należy zlecić fachowcom od drogownictwa i komunikacji wykonanie opracowania, które odpowie, jak zabudowa północno-zachodniej części miasta wpłynie na ruch samochodowy w Konstancinie-Jeziornie i jakich trzeba rozwiązań, aby ta operacja była jak najmniej bolesna. – Uchwalenie planu dla tak dużego obszaru to wielka odpowiedzialność – podkreślała Jadwiga Magdziarz, przewodnicząca Komisja Ładu Przestrzennego i Spraw Komunalnych.
Burmistrz Kazimierz Jańczuk uważa natomiast, że zwlekanie z uchwaleniem mpzp dla tej części miasta jest dużym błędem. – Jego przyjęcie spowoduje, że na tym terenie zapanuje ład. Scenariusz, że zabuduje się od razu 220 hektarów jest nierealny – przekonywał w maju.
Większość radnych jednak burmistrza nie posłuchała i ponownie opóźniła decyzję. Jednak, aby ugasić kryzys na ul. Muchomora, rajcy na początku lipca wydzielili piąty etap planu jedynie dla fragmentu tej ulicy. – Cieszę się, że w końcu coś zaczęło się dziać. Kupiłam działkę przy Muchomora 25 lat temu, obiecywano mi plan zagospodarowania dla niej w ciągu roku – skomentowała to posunięcie włodarzy Grażyna Baranowska, właścicielka terenu przy Muchomora.
Burmistrz ponownie przejmuje inicjatywę
Na początku września posiadacze działek przy ul. Muchomora znów przypomnieli radnym o swoim istnieniu. – Minęły dwa miesiące. Czemu wciąż nic nie dzieje się w sprawie planu dla naszej ulicy? Nadal nie mogę się budować – dopytywała podczas sesji rady miejskiej 6 września Maria Gulan. W ślad za jej i podobnymi głosami Jadwiga Magdziarz zawnioskowała, aby urzędnicy przygotowali uchwałę dotyczącą planu dla ul. Muchmora na październikową sesję rady miejskiej.
Burmistrz Kazimierz Jańczuk oznajmił jednak, że owszem plan dla tej ulicy jest ważny, ale dodał, że ponownie będzie przekonywał radnych do jak najszybszego uchwalenia mpzp dla całego obszaru północno-zachodniej części miasta. – Rozeznaliśmy się, przygotowanie koncepcji komunikacyjnej, którą muszą poprzedzić badania ruchu, potrwa dwa lata i będzie kosztowało około 200 tys. zł. Obawiam się, że jeśli nie uchwalimy planu w najbliższym czasie, dojdzie do niekontrolowanej zabudowy tych terenów na podstawie warunków zabudowy, których wydania nie będę mógł już odmówić. Budynki staną w miejscach, gdzie planujemy drogi i nie będziemy później w stanie ich przeprowadzić – tłumaczył.
Zatem temat czy uchwalać plan i w jakim zakresie wróci w najbliższych tygodniach.
Piotr Chmielewski