wydanie piaseczynsko-ursynowskie (nr 698), 2017-12-08
ASF wybija dziki w powiecie
POWIAT Afrykański pomór świń w ostatnich dniach zabił na naszym terenie już co najmniej 24 dziki. Trwają poszukiwania zarażonych wirusem martwych zwierząt, zanim staną się pokarmem dla innych dzików
Właśnie z tego względu, że dzikie świnie są kanibalami i nie gardzą padliną, łącznie dziesięć załóg policjantów, strażaków, leśników i inspektorów ds. ochrony zwierząt wczoraj i przedwczoraj przeczesywało nadwiślański teren od granicy z Warszawą na północy po koniec gminy Góra Kalwaria na południu. Sprawdzano teren pomiędzy rzeką a drogą wojewódzką nr 724, bo tu wystąpiło najwięcej przypadków ASF. W trakcie środowych poszukiwań znaleziono cztery martwe dziki, m.in. w podkonstancińskiej Ciszycy. W tym samym dniu mieszkańcy zgłosili kolejne padłe zwierzęta w Podłęczu (gmina Góra Kalwaria), Parceli (koło Konstancina-Jeziorny) oraz Tarczynie. – Doszło do takiej sytuacji, że kiedy nasz pracownik pojechał do Podłęcza, żeby pobrać próbkę do badania na obecność ASF, z gęstwiny wyszedł i na jego oczach zdechł kolejny dzik – opowiada Małgorzata Bruczyńska, powiatowy lekarz weterynarii.
Afrykański pomór świń (ASF) jest wyjątkowo trwałym wirusem – łatwo się przenosi, jednocześnie nie jest go w stanie zniszczyć ani wysoka temperatura podczas gotowania (stąd może znajdować się w poddanym obróbce mięsie), ale jednocześnie nie jest groźny dla ludzi oraz innych gatunków zwierząt. Gorzej gdy rozprzestrzeniając się dotrze do hodowli świń. Wówczas trzeba je wszystkie zutylizować, co powoduje ogromne straty.
Co można zrobić, aby wirus się nie roznosił? Przede wszystkim nie dokarmiać dzików, m.in. wyrzucając resztki żywności, szczególnie zawierające produkty mięsne. Należy też wszelkim służbom zgłaszać padłe zwierzęta.
PC