wydanie piaseczynsko-ursynowskie (nr 708), 2018-03-02
Nalot na targowisko! Skonfiskowano ponad 200 kg wędlin
PIASECZNO Do hali mięsnej na targowisku wkroczyli w asyście policji pracownicy sanepidu i Powiatowego Inspektoratu Weterynarii. Zarekwirowali wyroby mięsne, ponieważ sprzedające je osoby nie miały wymaganych zezwoleń
Akcja przeprowadzona tydzień temu, była pierwszym tego rodzaju zdarzeniem zorganizowany przez PIW na targowisku przy ul. Jana Pawła II. Wszystko zaczęło się po godz. 7 rano. Pracownicy inspektoratu weterynarii i sanepidu wkroczyli do hali mięsnej, prosząc sprzedawców o okazanie dokumentów, potwierdzających pochodzenie wędlin i wyrobów mięsnych. Sprzedawcy, w większości rzeźnicy własnym sumptem produkujący kiełbasy, kaszanki, salcesony, szynki itp. takich zezwoleń nie posiadali. Wszystkie wędliny zostały więc skonfiskowane i trafiły do worków. Dwie godziny później zostały odebrane przez firmę utylizacyjną. – To dobre, świeże wyroby – lamentował jeden ze sprzedawców. – Zamiast wyrzucać, moglibyście przekazać je biednym czy potrzebującym.
Nie spełnili warunków sanitarnych
– Kontrola została przeprowadzona na prośbę Powiatowego Inspektoratu Weterynarii z którym mamy podpisane porozumienie o współpracy – mówi Anna Matkowska, dyrektor sanepidu.
Podczas kontroli stoisk w hali mięsnej okazało się, że sprzedawana na nich wędlina była niewiadomego pochodzenia. – Ona nie powinna znaleźć się w obrocie – informuje Janina Włodarczyk z sanepidu. – Nie wiadomo w jakich warunkach higienicznych te wyroby powstały i jakiego użyto do nich mięsa. Mamy epidemię afrykańskiego pomoru świń (ASF). Dlatego obrót mięsem powinien znajdować się pod nadzorem inspekcji weterynaryjnej.
– Nie mieliśmy żadnych informacji o pochodzeniu tych wędlin – dodaje Małgorzata Bruczyńska, powiatowa inspektor weterynarii. – W sumie skonfiskowaliśmy około 240 kg towaru.
Akcji towarzyszyły krzyki i groźby wykrzykiwane przez sprzedających. Inspektorzy byli jednak nieugięci i nie wdając się z handlującymi w dyskusję konsekwentnie robili swoje. – Abstrahując od pochodzenia tych wyrobów, one nie powinny być sprzedawane w takich warunkach – powiedziała nam na miejscu jedna z osób przeprowadzających kontrolę.
Takich akcji będzie więcej
– Wszyscy, którzy produkują wędliny i chcą nimi handlować powinni najpierw się zarejestrować i spełnić określone warunki – tłumaczy Małgorzata Bruczyńska. – Wymaga to wprawdzie trochę zachodu, ale koniec końców wszyscy na tym zyskują: i sprzedający, i klienci. Tłumaczę to tym państwu od lat, ale oni nie chcą zastosować się do obowiązujących przepisów.
PIW nie wyklucza kolejnych takich akcji. Żaden z handlujących nie został ukarany mandatem, nikt nie zapłaci także za utylizację wędlin. W przyszłości jednak pewnie się to zmieni.
– Będę dążyła do tego, żeby ucywilizować obrót produktami pochodzenia zwierzęcego na naszym terenie – zapowiada powiatowa weterynarz.
Tomasz Wojciuk