POWIAT Czego nie spowodował afrykański pomór świń (ASF), dopełnią myśliwi. Do końca marca „ze względów sanitarnych” mają odstrzelić 176 dzikich świń, aby została maksymalnie jedna na dwa kilometry kwadratowe

– Wszystko jest zgodne z przepisami unijnymi i krajowymi, związanymi ze zwalczaniem chorób zakaźnych zwierząt, w tym przypadku ASF – wyjaśnia Małgorzata Bruczyńska, powiatowy lekarz weterynarii w Piasecznie. To ona wydała rozporządzenie opublikowane w Dzienniku Urzędowym Województwa Mazowieckiego, które nakazuje 11 kołom łowieckim z naszego terenu „odstrzał sanitarny” łącznie 176 dzików do końca marca.

Trudno się z tym pogodzić
Dlaczego tylu? Z wyliczeń myśliwych wynika, że wówczas pozostanie w okolicznych lasach oczekiwana liczba pół dzika na kilometr kwadratowy.
Wszystkie upolowane dziki muszą być przebadane na obecność ASF, a te z wynikiem dodatnim zutylizowane, pozostałe mogą być „przeznaczone na użytek własny myśliwego”. – Nie możemy ich oddawać do punktów skupu, ponieważ jesteśmy w „czerwonej strefie” zagrożenia ASF – informuje Wojciech Szynkiewicz, łowczy koła łowieckiego Powiśle z Góry Kalwarii. Temu kołu nakazano odstrzał największej liczby dzików w obwodzie. – Obowiązkowy odstrzał sanitarny to nie jest wszystko. Każdemu z kół dodatkowo narzucono zwiększony o około 100 proc. plan rocznych odstrzałów. Do tej pory w naszym obwodzie pozyskiwaliśmy około 70 dzików rocznie, w obecnym sezonie ma być ich 130 – tłumaczy Szynkiewicz. Przyznaje, że jemu, myśliwemu z 40-letnim stażem, trudno się pogodzić ze strzelaniem do każdego napotkanego dzika – lochy czy młodych. – Uczeni byliśmy hodowli. Dla nas takie masowe wybijanie dzikich świń jest nieetyczne. Jednak nie mamy wyjścia, bo grożą nam konsekwencje – ubolewa.
Małgorzata Bruczyńska przekonuje, że dotychczasowe działania służb weterynaryjnych i innych w powiecie pozwoliły na zatrzymanie afrykańskiego pomoru świń w dolinie Wisły (nie rozprzestrzenia się dalej w kierunku zachodnim). Chodzi przede wszystkim o poszukiwania padłych zwierząt, aby nie stały się pokarmem dla kolejnych dzików, które są kanibalami. Myśliwi mają obowiązek przeszukiwania co kilkanaście dni swojego obwodu. Pomagają im przy tym służby weterynaryjne, były też akcje z udziałem strażaków i wojska. W ten sposób od 27 listopada ubiegłego roku, kiedy ASF przekroczył linię Wisły, na naszym terenie chorobę wykryto u 212 padłych dzikich świń. Istnym cmentarzyskiem zarażonych zwierząt okazała się okolica Brześc i Podłęcza, gdzie wcześniej rolnicy narzekali na watahy dzików plądrujące ich uprawy.

Wirus przetrwa wszystko
Poszukiwania głównie w gminach Konstancin-Jeziorna i Góra Kalwaria cały czas trwają. – W ostatnim czasie dwa dziki zginęły w gminach Lesznowola i Piaseczno w wypadkach komunikacyjnych. Okazało się, że również były zarażone ASF – ujawnia powiatowa lekarz weterynarii.
Każda osoba, która natknie się na padłego dzika, powinna czym prędzej o tym poinformować gminę, służby weterynaryjne lub mundurowe. Nie należy dotykać padliny. Nie wolno również wyrzucać resztek jedzenia, aby mogły mieć do niego dostęp dziki. Chodzi o to, że ASF może przetrwać w mięsie, mimo że zostało ugotowane lub upieczone. Niegroźnego dla siebie wirusa mogą też przypadkowo przenosić zwierzęta. Z tego względu jest nakaz, aby na obszarze, w którym występuje ASF psy wyprowadzać wyłącznie na smyczy.