wydanie piaseczynsko-ursynowskie (nr 721), 2018-06-15
Od klubowej imprezy po loty balonem
KONSTANCIN-JEZIORNA Nowoczesna sobota i niedziela w stylu Belle Epoque, pełna szyku i elegancji – taki wybór miały osoby które postanowiły skorzystać z mnóstwa atrakcji Dni Konstancina
– Cześć Konstancin! Pięknie tu u was. Pospacerowaliśmy sobie trochę po parku i naprawdę piękne macie miasto. Dziękujemy za zaproszenie – mówiła Natalia Nykiel w trakcie koncertu, który dała w sobotni wieczór w amfiteatrze zapełnionym do ostatniego miejsca. Zabrzmiały głównie utwory z najnowszej płyty „Discordia” wokalistki, jednak nie zabrakło także jej najpopularniejszych piosenek, jak „Error” czy „Bądź duży”, które widownia głośno zaśpiewała wraz z artystką. Natalia Nykiel błyskawicznie nawiązała kontakt z publicznością i porwała konstanciński amfiteatr do tańca, zamieniając go podczas kilku utworów w wielką klubową imprezę.
Tak jak przodkowie na majówce w 1911 roku
W niedzielę Park Zdrojowy przeżywał prawdziwe oblężenie, z powodu którego ręce zacierali sprzedawcy na licznych stoiskach handlowych i gastronomicznych. Radosna zabawa rozpoczęła się od parady retro, która wyruszyła sprzed Starej Papierni i dotarła do amfiteatru. Tradycyjnie kilkudziesięciu osobom przebranym w stroje stylizowane na te z okresu Belle Epoque („pięknej epoki”) przewodzili włodarze miasta. Na miejscu rozstrzygnięto konkurs na najstaranniej uszyte stroje. W kategorii rodzinnej wygrali go Halina i Zdzisław Głośniakowie z Magdaleną, Michałem i Radosławem, natomiast w grupie indywidualnych osób pierwsze miejsce zajęły ex aequo Barbara Cegłowska i Martyna Liszewska. Wyróżniono także Stanisławę Rosłonek, Marzenę Wardak i Andrzeja Klarkowskiego.
Uczestnicy pikniku wyglądający jak pierwsi konstancinianie tradycyjnie w pobliżu willi Hugonówka zapozowali do wspólnego pamiątkowego zdjęcia. – Staramy się ustawić dokładnie tak, jak zrobili to na starym zdjęciu uczestnicy majówki, która odbyła się w Konstancinie lub Skolimowie z 1911 roku – tłumaczyła Edyta Markiewicz-Brzozowska, dyrektor Konstancińskiego Domu Kultury, ubrana w wytworną, białą suknię.
– Przebranych co roku przybywa. Akurat Belle Epoque jest trudniejszą epoką, gdyż uszycie stroju z wieloma drobiazgami zajmuje więcej czasu
– dodała. W ciepłych strojach sportowych wzorowanych na tych sprzed ponad 100 lat panowie rozegrali mecz piłki nożnej (mieszkańcy kontra samorządowcy, ci drudzy wygrali 5:2). Nie było to łatwe przy temperaturze 31 stopni Celsjusza.
– Graliśmy bez rozgrzewki, bo po paradzie byliśmy tak rozgrzani, że niektórzy musieli nawet się ochłodzić – mówił żartem Marcin Ambrozik, jeden z reprezentantów mieszkańców.
Gdy jadę, wszyscy się uśmiechają
W parku panowała nieustanna zabawa. Każdy, nie tylko dzieci, miał szansę nauczyć się gier sprzed ponad wieku, nauczyć żonglowania, czy chodzenia na szczudłach. Z kolei panowie z łódzkiego stowarzyszenia rowerowego obwozili chętnych trycyklem i pokazywali jak wsiadać (a właściwie wdrapywać się) na bicykla z ogromnym kołem z przodu. Dawne rowery samodzielnie rekonstruuje Łukasz Cybulski. Pierwszy jednoślad stworzył po dokładnym obmierzeniu centymetrem krawieckim XIX-wiecznego roweru znajdującego się w warszawskim Muzeum Techniki. – Jak jedziemy ulicą na takim rowerze, wszyscy się do nas uśmiechają. To bardzo miłe
– komentował Michał Hofman, jeden z oldskulowych rowerzystów.
Komu było mało, zaglądał miedzy innymi do namiotu Muzeum II Korpusu z Józefowa, w którym można było popisać na amerykańskiej maszynie do pisania z początku XX wieku, posłuchać muzyki z niemieckiego patefonu lub zobaczyć maszynę do szycia na korbkę, rosyjski samowar albo czeską kuchenkę dla hrabianek. Retro Dzień Konstancina był także ukłonem w stronę brodaczy i wąsaczy. W tym roku konkurs na najpiękniejszy zarost wygrał Damian Popowski z Warszawy. – Przyjechałem na imprezę z gęstym buszem i tu odwiedziłem golibrodę, gdzie namówiono mnie na udział w konkursie – zdradzał. Nosi brodę od kilku lat, wbrew narzekaniom swojej partnerki. – Cały czas negocjujemy długość brody – dodawał.
Dużo w niedzielę działo się na scenie – królował na niej szyk, elegancja i muzyka klasyczna. Nie brakowało też spektakli, wystaw i ciekawych spotkań. Najbardziej cierpliwi uczestnicy wydarzenia w niedzielę mogli popatrzeć na Konstancin-Jeziornę z kosza balonu, który wznosił się nad parkiem Ikara. A dwudniową imprezę zakończyła potańcówka w altanie, a jakże, przy retro muzyce.
Wydarzenie polecał Kurier Południowy.
Piotr Chmielewski