wydanie piaseczynsko-ursynowskie (nr 840), 2021-01-22
Mieszkańcy lokali socjalnych żyją bez wody i oświetlenia
GÓRA KALWARIA – Jest mi zimno, nie mam wentylacji i bieżącej wody, bo zamarzły krany – narzeka Wojciech Bielecki, od trzech miesięcy mieszkający w gminnym kontenerze przy ul. Puławskiej 13 G w Baniosze. - Nasze życie to jest dziadostwo i ludzkie upokorzenie - kwituje
Pan Wojciech, stojąc w topniejącym śniegu, pokazuje nam swoje „królestwo”. - Tych baraków nie widać z ulicy, niewiele osób wie o ich istnieniu – mówi. - Nie dziwi mnie to, bo dla gminy na pewno nie jest to powód do dumy...
Mężczyzna otwiera drzwi do swojego lokalu o powierzchni około 12 m kw. - Proszę spojrzeć, w jakich tu żyję warunkach – zaprasza. - Wszystko jest wilgotne, bo nie ma wentylacji. Syf, smród i ubóstwo – dodaje.
Sąsiedzi pana Wojciecha pokazują wspólną toaletę i pomieszczenie socjalne. Niewielka łazienka jest strasznie zaniedbana. Obok znajduje się zlew oparty na rozpadającej się szafce. - Mamy zepsutą spłuczkę, nie ma też wody w kranie, bo wszystko zamarzło – mówi Tomasz Nakwaski (mieszka w jednym z kontenerów już pięć lat).
- Ponadto jakiś miesiąc temu gmina wyłączyła we wszystkich częściach wspólnych prąd. Światła nie ma m.in. w łazience i przedpokoju.
Mieszkańcy twierdzą, że nie działają też znajdujące się obok kontenerów latarnie. - Nie rozumiem dlaczego gmina odcięła zasilanie, przecież energię elektryczną mamy wliczaną ryczałtem do czynszu – dziwi się Tomasz Nakwaski.
- Żyjemy tu jak szczury w norze, zupełnie jak w slamsach – dodaje pani Agnieszka, mieszkanka jednego z kontenerów. - Najgorsze, że nie mamy wody. Jak w takich warunkach się umyć, coś wyprać, czy zmyć naczynia? Mamy śnieg w garnku topić? - pyta. - Nie ma oświetlenia, więc okoliczni chuligani zakradają się pod kontenery i wybijają nam szyby. Musimy zasłaniać dziury dyktą...
Paweł Krasowski, dyrektor w Administracji Budynków Komunalnych, która zarządza wszystkimi gminnymi lokalami wyjaśnia, że gmina na bieżąco prowadzi w kontenerach prace konserwacyjne.
- Rzeczywiście wyłączyliśmy prąd w częściach wspólnych, bo niektórzy lokatorzy wykorzystywali go do własnych celów, nie ponosząc z tego tytułu opłat - tłumaczy. - Energia zostanie przywrócona, ale z napięciem bezpiecznym do 50 wolt, które może być wykorzystywane tylko do oświetlenia.
Dyrektor uważa, że zamarznięte krany są efektem niedbalstwa lokatorów, którzy nie zamykali drzwi do części wspólnych. - Wysłaliśmy na miejsce hydraulika, który postara się to wszystko porozmrażać – zapewnia Paweł Krasowski.
Tomasz Wojciuk