wydanie pruszkowsko-grodziskie (nr 469), 2013-01-23
Winda ruszyła po dwóch miesiacach
RASZYN Przez dwa miesiące w Centrum Medycznym Raszyn nie funkcjonowała winda, przewożąca pacjentów rehabilitacji na drugie piętro. Urządzenie zaczęło szwankować zaledwie dwa dni po uroczystym otwarciu placówki, a wielu pacjentów zrezygnowało z korzystania z usług. Wójt Andrzej Zaręba przyznaje, że otwarcie nowej części ośrodka zdrowia, póki co, nie przyczyniło się do podwyższenia poziomu usług. Nie wykluczone, że dojdzie do zmiany operatora placówki
Awaria dźwigu osobowego nastąpiła akurat tuż przed spotkaniem z dyrekcją Samodzielnego Zespołu Publicznych Zakładów Lecznictwa Otwartego Warszawa-Ochota, któremu podlega placówka. Poinformowały o tym Agata Kuran-Kalata, kierownik CMR oraz Teresa Nowak, pielęgniarka koordynująca (obie są także radnymi rady gminy Raszyn), które spóźniły się na spotkanie właśnie z powodu awarii. Wówczas w windzie utknęli pacjenci, co okazało się dopiero początkiem problemów.
Zbieg okoliczności?
Kilkanaście dni później na sesji rady gminy Nowak ponownie zgłosiła, że winda nie funkcjonuje, a część pacjentów zrezygnowała z fizykoterapii. Ich stan zdrowia nie pozwala na wejście na drugie piętro schodami. Wójt Andrzej Zaręba zapewniał wtedy, że zajmie się sprawą w trybie pilnym.
Jednak urządzenie nie działało ani w grudniu ani na początku stycznia. - To patowa sytuacja - stwierdza Teresa Nowak. - Chorzy skarżą się, są rozczarowani zaistniałą sytuacją. Trudno im się dziwić, ale swoje zdenerwowanie rozładowują na nas, choć nie możemy w tej kwestii nic zrobić. O sprawie poinformowaliśmy urząd gminy, jak i dyrekcję SZPZLO.
- Zaraz po sesji, na której zgłoszono problem z windą, wójt Andrzej Zaręba rozmawiał z dyrekcją placówki - poinformował Michał Kucharski, p.o. sekretarza gminy Raszyn. - Najprawdopodobniej problem wynika z tego, że operator nie wyłonił konserwatora dla tego typu urządzeń w swoich ośrodkach zdrowia, a bez tego nie może być ono używane.
Jeszcze 9 stycznia pacjenci nie mogli korzystać z dźwigu. Wójt ponownie skontaktował się z SZPZLO Warszawa-Ochota. - Rano nie jeździła, ale po kilku godzinach została w końcu uruchomiona - poinformował Andrzej Zaręba. - Trudno ocenić na ile to zbieg okoliczności, a na ile pomogła moja interwencja u dyrekcji placówki.
Musi być margines
Konkretów na temat powodu problemów z dźwigiem próżno szukać w SZPZLO. Faktem jest, że obiekt oddano do użytku w listopadzie i jest w okresie gwarancyjnym, a jak zwykle na końcu ucierpieli pacjenci. - Dziś można wysnuć wniosek, że popełniono błąd logistyczny - stwierdza Dariusz Marcinkowski, przewodniczący gminy Raszyn. - Gdyby rehabilitacja zlokalizowana była na parterze, w ogóle nie byłoby problemu.
Jak przyznaje Andrzej Zaręba, otwarcie nowej części ośrodka zdrowia, póki co, nie przyczyniło się do podwyższenia poziomu usług – choć personel bardzo się stara zmienić sytuację. - W dalszym ciągu od mieszkańców docierają do nas negatywne sygnały na temat zarządzania ośrodkiem zdrowia - przyznaje wójt. - Wprawdzie liczba lekarzy wzrosła, ale w ostatnich tygodniach pojawiły się problemy kadrowe w rejestracji. Uważam, że liczba osób z tzw. personelu pomocniczego również powinna być zwiększona. W razie absencji z powodu chorób musi być jakiś margines bezpieczeństwa, aby umawianie wizyt przebiegało sprawnie.
Władze gminy zapewniają, że są w stałym kontakcie z dyrekcją SZPZLO Warszawa-Ochota. - W kwestii zarządzania placówką nie mamy nic do powiedzenia, staramy się jednak mobilizować operatora do jak najlepszej obsługi naszych mieszkańców - podkreśla Andrzej Zaręba. - Być może placówka potrzebuje twardej ręki, determinacji i większej uwagi zwróconej na zarządzanie, bo ja w tym zakresie widzę marazm. Nie chcę jednak wypowiadać się na temat pracy pani kierownik Agaty Kuran-Kalaty. To dyrekcja placówki decyduje o kształcie kadry.
Wójt nie ukrywa, że istnieje groźba rezygnacji z obecnego operatora, jeśli się nie zmieni jakość usług do końca trwania umowy, wygasającej w lutym 2014 roku.
ANNA ŻUBER