wydanie piaseczynsko-ursynowskie (nr 667), 2017-04-21
Perła idzie pod młotek
KONSTANCIN-JEZIORNA Spółka uzdrowiskowa wystawiła na sprzedaż jedną z najpiękniejszych willi Konstancina – „Zagłobin”, którą wybudował Hugon Seydel, konsul honorowy Serbii
Za rezydencję oraz porośnięty starodrzewem 3,5-hektarowy park nad Jeziorką w Skolimowie Uzdrowisko Konstancin-Zdrój (UKZ) chciałoby zainkasować przynajmniej 30 mln zł (co ponoć nie jest wygórowaną ceną). Jak informowaliśmy w marcu, UKZ jest zadłużone na około 44 mln zł i aby móc myśleć spokojnie o przyszłości, musi pozbyć się tego balastu. – To dla naszej spółki bardzo ważny obiekt zważywszy na sytuację, w której się ona znajduje – przyznaje Stanisław Borkowski, prezes spółki uzdrowiskowej. – Wystawiliśmy nieruchomość na sprzedaż, aby w zdecydowany sposób poprawić kondycję Uzdrowiska i umożliwić jego dalszy rozwój. Liczymy, że znajdzie nabywcę jeśli nie w kraju, to za granicą – dodaje.
Trzeba było doprowadzić do eksmisji
Władze spółki uzdrowiskowej już dawno planowały zlicytowanie „Zagłobina”, ale dopiero teraz odzyskały nieruchomość. Po trwających kilkanaście lat procesach sądowych, pałacyk opuścił były prezes PZU. Ta swego czasu wysoko postawiona i ustosunkowana polityczne osoba, jeszcze jako biznesmen w 1990 roku wynajął pałacyk dla firmy związanej przez krótki okres z amerykańskim koncernem IBM. Jednak jak osiemnaście lat później informowała „Gazeta Wyborcza”, pracownicy spółki wcale w pałacyku nie wypoczywali, za to prezes PZU urządził w nim swoje gniazdo rodzinne i po dokonaniu remontów przestał płacić ustalony z uzdrowiskiem skromny czynsz. W końcu jednak najemca (w kolejnych latach prezes kilku dużych spółek z udziałem państwa) przestał dysponować jakimkolwiek prawem do użytkowania nieruchomości. Kiedy UKZ przekształciło się w spółkę Skarbu Państwa, rozpoczęło w sądzie batalię o eksmisję lokatora rezydencji, ale w tym względzie panowała wyjątkowa niemoc. Sprawą „Zagłobina” skuteczniej zajęli się nowi, prywatni właściciele spółki uzdrowiskowej. – Budynek oraz działkę Uzdrowisku Konstancin – Zdrój udało się odzyskać 24 stycznia tego roku, po kilku wygranych procesach. Sąd wprowadził do obiektu komornika. Użytkownicy oraz prowadzona przez nich firma, w kulturalny sposób opuściła nieruchomość – informuje prezes Stanisław Borkowski.
Jeden z ojców uzdrowiska
Tak okazałej i pięknej rezydencji jego mieszkańcowi mogli pozazdrościć najzamożniejsi mieszkańcy Konstancina. Eklektyczny pałacyk przy ul. Sułkowskiego łączy motywy renesansu, baroku i secesji. Jest określany jako znakomita kopia zamku nad Loarą.
W pierwszych latach XX wieku „Zagłobin” wybudował Hugon Seydel. Ten kupiec, producent wina i honorowy konsul Serbii, a także mecenas sztuki, nabył tereny na pograniczu Konstancina i Skolimowa i wzniósł na nich pierwszy zakład przyrodoleczniczy. Od imienia fundatora otrzymał on nazwę „Hugonówka” (obecnie w tej willi mieści się Konstanciński Dom Kultury). Z kolei w nazwie „Zagłobin” upamiętniono bohatera sienkiewiczowskiej „Trylogii”. W przypałacowym ogrodzie Seydel kazał otworzyć kawiarnię i restaurację oraz muszlę, w której koncerty grała orkiestra lub wystawiano wodewile i operetki, natomiast po kanałach w parku (połączonych z Jeziorką) pływały gondole. Tak zagospodarowany teren został udostępniony letnikom i kuracjuszom.
Piotr Chmielewski