wydanie piaseczynsko-ursynowskie (nr 705), 2018-02-09
Kolejne życie Brzanki
GÓRA KALWARIA Jeszcze tego lata do ośrodka stojącego nad Wisłą ma wrócić muzyka i taniec.
– Ten obiekt ma swój klimat i szkoda go zostawić na pastwę losu – mówi jego dzierżawca
Pan Sławomir (prosi, aby nie podawać jego nazwiska) jest przedsiębiorcą z Warszawy, działa w branży motoryzacyjnej. Brzanka spodobała mu się, bo przypomina mu ośrodki nad wodą, w których bywał w czasach młodości. – Mam wizję, jak to powinno działać, jeszcze dużo pracy przed nami – podkreśla.
Na razie skupił się na naprawie murów. Odnowił elewację i dach, zamurował także okna od strony rzeki, ponieważ istniało zagrożenie, że będąca w złym stanie ściana zawali się. Brzanka przez kilka lat stała pusta, dzięki podjętym pracom obiekt przestał niszczeć.
Pan Sławomir liczy, że pierwszych gości ośrodek zacznie przyjmować na przełomie czerwca i lipca. – Ze swoją działalnością chcę przede wszystkim nastawić się na okres letni – podkreśla. – Przygotowuję pokoje hotelowe, planuję również stworzyć klub taneczny dla młodzieży oraz dyskotekę w starym stylu dla seniorów, na deskach – zapowiada. Przedsiębiorca nawiązał już także kontakt z wodniakami (obok Brzanki istnieje niewielka przystań, w której cumowane są łodzie) oraz czterema właścicielami firm, organizującymi spływy kajakowe po Wiśle. Aby wyprawy kajakowe kończyły się przy ośrodku. Najemca zamierza również zrobić przejście do popularnych nadwiślańskich plaży i zachęcić wypoczywających do odwiedzenia Brzanki. Zdradza również, że współpracuje z inwestorami, którzy są zainteresowani budową parku linowego obok ośrodka (wokół którego jest 8 hektarów terenu) oraz zewnętrznej siłowni. – Milionów w tym miejscu się nie zarobi, ale ważne, żeby obiekt był w stanie się utrzymać – podsumowuje dzierżawca.
Na wspomnienie balów w Brzance, której w minionym roku stuknęło 60-lecie istnienia, niejednemu mieszkańcowi Góry Kalwarii kręci się łza w oku. Wybudowana w latach 50. rękami i ze składek wędkarzy Brzanka przez lata nie miała szczęścia. Od połowy lat 90. minionego wieku niszczała niewykorzystana, w końcu zaczęła być nawiedzana przez wandali. Gminie przez długi czas nie udawało się wynająć ośrodka nieco oddalonego od miasta. W końcu znalazł się ambitny dzierżawca, wyremontował budynek, ale nie udało mu się ożywić ośrodka na dłużej. Brzanka ponownie na kilka lat została zapomniana. Czy tym razem ożyje na dłużej?
Piotr Chmielewski