wydanie piaseczynsko-ursynowskie (nr 755), 2019-03-01
Obchodzono Dzień Kultury Żydowskiej
GÓRA KALWARIA W niedzielę w Górze Kalwarii odbył się Dzień Kultury Żydowskiej. Mimo kontrowersji,
spowodowanych wypowiedziami izraelskich polityków, atrakcje przygotowane przez organizatorów
cieszyły się zainteresowaniem mieszkańców
„Mam dosyć ich kultury po tych wypowiedziach. Szczególnie ministra spraw zagranicznych, który nawet nie chcę przeprosić”. „Polacy powinni bojkotować takie wydarzenia”. To tylko niektóre z komentarzy naszych Czytelników po tym, jak w zeszłym tygodniu zapowiedzieliśmy Dzień Kultury Żydowskiej w Górze Kalwarii. To efekt wypowiedzi premiera Izraela Benjamina Netanjahu oraz szefa izraelskiej dyplomacji Israela Katza, który miał powiedzieć m.in. że „Polacy wyssali antysemityzm z mlekiem matki”.
Warszawa, miasto koło Góry Kalwarii
– Miasto jest ośrodkiem silnie katolickim, pasyjnym, ale jednocześnie jest bardzo żydowskie – podkreślała Hanna Kosowska z Warszawskiej Gminy Żydowskiej, która poprowadziła prelekcję na temat rodu Alterów i chasydyzmu.
Kosowska mówiła o tym, jak ewoluował ruch chasydzki i jak na przestrzeni lat zmieniła się rola cadyka. Opowiadała o rodzie Alterów, którego ulokowanie w Górze Kalwarii było bodźcem dla rozwoju miasta. Po I wojnie światowej dwór cadyka stał się centrum życia społecznego i politycznego. Do Góry Kalwarii przyjeżdżali chasydzi z całej Europy.
– Chasydzi z Ger byli jednymi z najbardziej wpływowych obywateli Rzeczpospolitej – opowiadała Hanna Kosowska. – Nie było konfliktów z klerem – podkreślała prelegentka. – To byli mądrzy ludzie, potrafili porozumieć się ze wszystkimi. Cadyk Mordechaj Alter, który w latach 40. wyjechał z Polski mówił, że gdy adresowało się listy, pisało się „Warszawa koło Góry Kalwarii”.
Trudno o przebaczenie
- Przed wojną żyło w Górze Kalwarii ok. 3000 Żydów, przeżyło 37 – mówiła Hanna Kosowska.
Podczas wykładu, poza dziejami rodu Altera, wspominano także innych mieszkańców miasta – m.in. Henryka Prajsa, który na łamach naszej gazety siedem lat temu tak wspominał czasy powojenne: „Myślę, że tylko około 30 Żydów z Góry Kalwarii przeżyło wojnę, ale większość wyjechała do Izraela, do Kanady. Trudno im się dziwić, bo każdy szuka swojej drogi w życiu.”
Na niedzielnym wykładzie obecna była córka Henryka Prajsa – Małgorzata Blicharz.
– Mój tata zmarł – powiedziała. – Nie ma już ani jednego Żyda w Górze Kalwarii, a mieszkało ich tu 3000. Widzę ogromny bezsens tego, co zrobili Niemcy. Człowiek chciałby wybaczyć, ale nie może. Mój ojciec był wyjątkowym człowiekiem, znał wszystkich w Górze Kalwarii. Umysł miał jasny do końca. Z każdym rozmawiał, wszystkich poznawał – wspominała kobieta.
Dzień obfitujący w atrakcje
Obchodom Dnia Kultury Żydowskiej towarzyszyły też inne wydarzenia – rano dla najmłodszych w kinie Uciecha przygotowano projekcję bajki „Golem Rabina Eliasza – legenda o Golemie z Chełma”, a wieczorem, w sali widowiskowej Ośrodka Kultury, odbył się monodram Tadeusza Kwinty pt. „Gdzie jest mój Homel?”
W kinie Uciecha można było też obejrzeć wystawę fotograficzną, świadczącą o tym, jak bardzo aktywna była społeczność żydowska Góry Kalwarii. Uroczystości zakończyła iluminacja „Drzewa Pamięci” – wiersze Władysława Szlengla czytał Piotr Sierecki.
Adam Braciszewski