wydanie otwockie (nr 933), 2023-02-03
Co dalej z promem między Gassami a Karczewem?
KARCZEW Przeprawa promowa w Gassach (gm. Konstancin-Jeziorna) działa od sierpnia 2014 roku. Niestety, z biegiem czasu prom stał się nieopłacalny. Teraz przewoźnik stara się zdobyć dofinansowanie, umożliwiające kontynuowanie działalności. Jeśli mu się nie uda, prom przestanie kursować. Czy stanie się to już w tym roku?
Jacek Jopowicz latami zabiegał o przywrócenie przeprawy promowej przez Wisłę. Prom w Gassach przewoził do Karczewa mieszkańców i turystów do 1972 roku. Ponownie, po wielu perypetiach, zaczął kursować 9 lat temu. - Na początku nie mogliśmy narzekać, bo przez okrągły tydzień mieliśmy spory ruch – mówi Jacek Jopowicz, który prowadzi promowy biznes razem z bratem. - Jak zaczęła się pandemia, zaczęły się też nasze problemy. Wiele osób przeszło na pracę zdalną, a z promu korzystało coraz mniej osób. Najgorzej było w tygodniu i poza sezonem letnim. Do tego cały czas rosły nasze koszty. W końcu promowy biznes przestał się opłacać...
Ale na mniejszą niż kiedyś popularność promu wpłynęły też inne czynniki. Powstała obwodnica Góry Kalwarii i nowy most na Wiśle. Wiele osób nie wróciło też do biur, a kryzys spowodował zmniejszenie się liczby inwestycji i – co za tym idzie – mniejszy ruch pracowników między powiatami piaseczyńskim i otwockim. Niewiele osób o tym wie, ale utrzymanie promu poza sezonem letnim też sporo kosztuje. Od trzech lat cumuje on przy wale w Gassach. Nie oznacza to jednak, że nie trzeba go pilnować. Od listopada do marca to koszt około 30 tys. zł. - W tym roku po raz pierwszy stróżujemy przy promie z bratem, aby ograniczyć koszty – mówi Jacek Jopowicz. - Ale i tak bez dofinansowania dłużej nie pociągniemy...
Pan Jacek zamierza spotkać się na początku marca z burmistrzami Konstancina-Jeziorny, Góry Kalwarii i Karczewa. Chce porozmawiać z nimi o wsparciu finansowym na dalszą działalność. Zamierza też odbyć podobną rozmowę z marszałkiem i radnymi sejmiku województwa. - Na razie jeszcze nie wiadomo, co będzie z naszym promem – mówi Jacek Jopowicz. - Wiele obiecywaliśmy sobie po środkach z KPO, których też na razie nie ma. Być może jeszcze w tym roku uruchomimy prom, bo liczymy na zdobycie dofinansowania. Jeśli się nie uda i dołożymy do interesu, definitywnie z końcem sezonu zamkniemy tę przeprawę.
Tomasz Wojciuk