wydanie otwockie (nr 442), 2012-06-29
Noc Świętojańska pełna atrakcji
PNIEWY Noc świętojańska na trwałe wpisała się już w kalendarz imprez organizowanych nad zalewem w Osieczku. Po części artystycznej, w której wystąpiły przedszkolaki, zaprezentowano produkty biorące udział w konkursie Nasze Najlepsze, a zakończył ją kabaret Kałamarz. Wójt Wiesław Nasiłowski i przewodnicząca rady gminy Zofia Rokosz zaprosili wszystkich do wspólnej zabawy
Mieszkańców gminy oraz przybyłych gości rozruszał zespół „Skaner”. Prowadzący dalszą część wieczoru DJ Mayoman miał już ułatwione zadanie. Ale największą atrakcją był pokaz sztucznych ogni. Na ciemniejącym niebie, efekt rozbłyskujących fajerwerków był wspaniały.
Ta część programu łączy się nierozerwalnie z tradycyjnym puszczaniem wianków na zalew w Osieczku. Po fantastycznie kolorowym, głośnym świętowaniu najdłuższej nocy w roku, miło było później już w lekkiej zadumie, trochę marząc o czekających nas letnich przeżyciach, przyglądać się migocącym światełkom odbijającym się w lustrze wody i odpływającym coraz dalej od brzegu.
Uczestnicy festynu nie zamierzali kończyć na tym zabawy. Noc Kupały ma w sobie coś magicznego, ponadczasowego. Być może wyzwala w nas atawistyczne wspomnienie tych, którzy przed wiekami na tych samych zresztą ziemiach tańczyli wokół ognia, tak jak teraz my. Bawiono się do pierwszej w nocy. Natomiast najmłodsi uczestnicy pikniku do woli mogli korzystać ze wszystkich atrakcji mini parku rozrywki.
To piękna impreza, której zresztą można nadać bardziej starosłowiański charakter, bardziej tajemniczy, obrzędowy. Zapewne uatrakcyjniło by to noc, nadało jej magiczny wyraz, przyciągnęło turystów.
Festyn swoim przybyciem zaszczycili: senator RP Stanisław Karczewski, radny sejmiku wojewódzkiego Leszek Przybytniak, wicestarosta powiatu grójeckiego Janusz Różycki, przewodniczący rady powiatu grójeckiego Witold Wójcik, radny powiatu grójeckiego Arkadiusz Stępniewski.
Noc świętojańska
W starych, słowiańskich wierzeniach podczas Kupalnej Nocy czczono wodę i ogień – dwie przeciwstawne siły rządzące przyrodą. Była to także noc, gdy te przeciwieństwa łączyły się ze sobą: ogień z wodą, światło z ciemnością, mężczyzna z kobietą i piorun z nieba z ziemią.
Najważniejsze obrzędy związane były z jednej strony z rozpalaniem ognia (rytualne krzesanie tzw. żywego ognia, palenie ognisk i świec na wiankach), z drugiej zaś – zanurzaniem się w wodzie (wszechobecny motyw kąpieli oraz samo miejsce: brzeg rzeki). Na leśnych polanach w Noc Świętojańską rozpalano sobótki. Nazwa (odnotowana po raz pierwszy w XIII wieku) może pochodzić od imienia świętej góry Ślęży, nazywanej sobótką od rozpalanych na niej ogni obrzędowych. Również z XIII wieku pochodzą wzmianki o rytualnych tańcach kobiet wokół ognisk. Podczas Nocy Świętojańskiej do ognia wrzucano przeróżne zioła, m.in. bylicę, dziurawiec, czarny bez, łopian, biedrzeniec, liście i gałązki leszczyny. Dym ze spalonych ziół miał chronić przed czarownicami, złym urokiem i wszelkim złem. Według wierzeń, dopiero od św. Jana (24 czerwca) można było bezpiecznie się kąpać, zwłaszcza jeśli woda została „ogrzmiana”, tzn. jeśli wcześniej przeszły burze i deszcze zwane świętojańskimi. Poprzez zanurzenie się w wodzie ciało ludzkie stawało się mocne, zdrowe i piękne.
Tej nocy też szukano kwiatu paproci, który zakwitał raz do roku i zapewniał szczęście.
Leszek Świder